|
Biuletyn Odnowy Liturgii * . w: Collectanea Theologica 46:1976, f. II, s. 81-92.
Zawarto¶æ: II. URZÊDY I S£U¯BY * Redaktorem niniejszego biuletynu jest ks. Franciszek B l a c h n i c k i, Lublin.
Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 46:1976, f. III, s. 81-86 I. LITERA I DUCH J. Grze¶kowiak 1. Korelacja i komplementarno¶æ obrzêdu i s³owa w liturgii L. M a l d o n a d o snuj±c refleksje nad przysz³o¶ci± liturgii m.in. stwierdza: S³owo, tekst liturgiczny musi mieæ pierwszeñstwo nad obrzêdem, nad gestem. Obrzêd dojdzie do elementarnej prostoty, przejrzysto¶ci, ewangelicznego ubóstwa 1 . Druga czê¶æ jego wypowiedzi nie podlega najmniejszej dyskusji. Prostota i przejrzysto¶æ czyli czytelno¶æ to podstawowe cechy, jakie powinny znamionowaæ znaki liturgiczne. Niepokoj±ca jednak wydaje siê byæ teza przyznaj±ca w liturgii prymat s³owu przed obrzêdem. Warto wiêc ukazaæ niebezpieczeñstwo wynikaj±ce z takiego stawiania sprawy i udowodniæ konieczno¶æ zachowania w liturgii równowagi pomiêdzy jej stron± obrzêdow± i s³own±. Liturgia najzwiê¼lej j± okre¶laj±c jest zbawczo-kultycznym spotkaniem i dialogiem Boga z cz³owiekiem przez Chrystusa w Duchu ¦wiêtym tzn. we wspólnocie Ko¶cio³a, a dok³adniej we wspólnocie konkretnego zgromadzenia liturgicznego. Ta bogata bosko-ludzka rzeczywisto¶æ realizuje siê za po¶rednictwem ró¿nego rodzaju form zewnêtrznych takich jak znaki, symbole, elementy materialne, gesty, czynno¶ci, s³owa. W soborowej konstytucji liturgicznej powiedziano, ¿e w liturgii przez znaki widzialne wyra¿a siê i w sposób w³a¶ciwy poszczególnym znakom urzeczywistnia u¶wiêcenie cz³owieka, a Mistyczne Cia³o Jezusa Chrystusa, to jest G³owa ze swymi cz³onkami wykonuje ca³kowity kult publiczny (KL 7). Pod adresem polskiego t³umaczenia cytowanego art. 7 KL nale¿y wysun±æ na pozór drobno, ale tre¶ciowo wa¿ne zastrze¿enia. £aciñskie wyra¿enie signa sensibilia oddano w t³umaczeniu polskim przez znaki widzialne 2 , co powa¿nie zubo¿y³o tre¶æ tekstu oryginalnego, je¶li ju¿ nie chcemy powiedzieæ, ¿e wypaczy³o my¶l zasadnicz±. Takie t³umaczenie zacie¶nia przecie¿ pojêcie znaków liturgicznych tylko do strony optycznej. Opieraj±c siê na nim mo¿na bowiem pomy¶leæ, ¿e zbawczo-kultyczny dialog Boga z cz³owiekiem realizuje siê w liturgii tylko przez znaki widzialne, przy czym zupe³nie zosta³aby pominiêta zbawcza i kultyczn± funkcja S³owa Bo¿ego i s³owa ludzkiego w liturgii. Konstytucja o liturgii mówi±c o signa sensibilia tzn. o znakach zmys³owych chce powiedzieæ, ¿e zbawcze dzia³anie Boga i kultyczn± odpowied¼ cz³owieka urzeczywistnia siê w liturgii przez ca³y zespó³ ró¿norodnych znaków, które uaktywniaj± wszystkie zmys³y cz³owieka: jego wzrok, s³uch, smak, dotyk, powonienie, s³owem ca³ego cz³owieka ze wszystkimi jego w³adzami duchowymi i zmys³owymi. Najogólniej sprawê ujmuj±c mo¿na powiedzieæ, ¿e zewnêtrzn± stronê liturgii stanowi± znaki akustyczne i optyczne s³owo i obraz (obraz w najszerszym ujêciu, jako to wszystko, co jest widzialne, co podpada pod zmys³ wzroku). Obydwa elementy; znaki s³yszalne i widzialne, s³owo i obrzêd winny tworzyæ dialektyczn± równowagê wzajemnie siê wymagaj±c i dope³niaj±c. Przewaga jednego z tych elementów oznaczaæ bêdzie zawsze pewien stopieñ zagro¿enia dla prawid³owo pojêtej liturgii. Tezê tak± potwierdza historyczny rozwój liturgii w Ko¶ciele wschodnim i zachodnim, na co zwraca uwagê E. J. L e n g e l i n g 3 . Ko¶ció³ wschodni by³ bardziej sk³onny do akcentowania elementów widzialnych w liturgii, nieraz prowadzi³o to nawet do ich przewarto¶ciowania. Liturgia prawos³awna jest pe³na ruchu, dramatyczna, d¼wiêczna i barwna (obecno¶æ wielu ikon, procesje i pok³ony duchownych, liczne okadzania itp.). Zauwa¿a siê, ¿e to po³o¿enie akcentu na ogl±danie si³± rzeczy rodzi³o tendencje do przekroczenia granic liturgii widzialnej celem spotkania Boga bezpo¶rednio, a to niejednokrotnie prowadzi³o do zupe³nego zaniedbywania spraw tego ¶wiata (gnoza doskona³a). Ko¶ció³ zachodni natomiast przywi±zywa³ w liturgii wiêksz± wagê do pos³ugi s³owa, na skutek czego pó¼niej w Ko¶cio³ach protestanckich dosz³o do zaniechania sakramentów i ograniczenia chrze¶cijañskiego ¿ycia religijnego do aktywno¶ci w ¶wiecie. Prawdziw± i pe³n± liturgiê chrze¶cijañsk± zabezpieczyæ mo¿e jedynie unikanie tak wschodnich, jak zachodnich skrajno¶ci i zachowanie równowagi znaku widzialnego i s³owa, równowagi nie pozbawionej tak¿e pewnych napiêæ. Warto zwróciæ uwagê na w³a¶ciwo¶ci i wzajemne przenikanie siê obu elementów. S³owo samo w sobie ju¿ jest znakiem. S³owo jest wyra¿eniem my¶li ludzkiej i ludzkich uczuæ, jest wed³ug wspó³czesnej terminologii symbolem realnym. A. K i r c h g ä s s n e r powie, ¿e s³owo jest nie tylko szat±, w któr± ubiera siê my¶l cz³owieka, lecz jest jej cia³em 4 . Znak s³yszalnego s³owa sta³ siê z woli Boga pomostem miêdzy Nim a cz³owiekiem, przy czym Bóg uwzglêdni³, naturê cz³owieka, dla którego s³owo jest najbardziej naturalnym znakiem kontaktowania siê, nawi±zywania wiêzów miêdzyosobowych i komunikowania przekazywania drugiemu swych my¶li i uczuæ. S³owo u¿ywane w liturgii jest wiêc w najpe³niejszym sensie znakiem: z jednej strony znakiem zbawczej woli Boga wobec cz³owieka, wtedy gdy mówi do Ko¶cio³a w s³owie Pisma ¶wiêtego i w s³owie sakramentalnym; z drugiej za¶ strony jako odpowied¼ Ko¶cio³a s³owo modlitwy i ¶piewu jest znakiem wyra¿aj±cym wewnêtrzn±, kultyczn± postawê ca³ego zgromadzenia. S³owo jest tak¿e znakiem dlatego, ¿e jest istotnym elementem znaków widzialnych. Ono bowiem t³umaczy obrzêd, wyja¶nia go. O tyle wiêc mo¿na by powiedzieæ, ¿e s³owo pod pewnym wzglêdem ma pierwszeñstwo, przewagê nad znakami widzialnymi, poniewa¿ ono determinuje ich wieloznaczno¶æ. Bardzo liczne symbole liturgiczne, gesty, ceremonie, szaty, naczynia i naturalne elementy same w sobie s± wieloznaczne i potrzebuj± interpretuj±cego je s³owa, dziêki któremu ich funkcja oznaczania zostaje w konkretnym przypadku sprowadzona do jednoznaczno¶ci. Znaczenie znaku s³owa uwidacznia siê w szczególno¶ci przy znakach sakramentalnych. S³owo i znak widzialny stanowi± dwa elementy jednej ca³o¶ci. Do istoty sakramentu poza jego zbawcz± rzeczywisto¶ci± niewidzialn± nale¿y znak (tzn. przedmiot materialny i gest ludzki) oraz s³owo. Sakrament sk³ada siê z elementu materialnego (rzeczy) i elementu formalnego (s³owa). S³owo formy sakramentalnej jest s³owem twórczym, sprawia to, co oznacza; s³owo okre¶la sens elementu materialnego, symbolu sakramentalnego. S³owo i rzecz, znak s³yszalny i znak widzialny tworz± wiêc razem jeden znak sakramentalny. Proces powstawania sakramentu trafnie okre¶li³ ¶w. Augustyn w lapidarnym stwierdzeniu: Accedit verbum ad elementum et fit sacramentum 5 . ¦w. T o m a s z z A k w i n u rolê s³owa w sakramencie ukazuje porównuj±c sakrament do wcielonego S³owa Bo¿ego i okre¶laj±c sakrament jako wcielone s³owo. Oto tok jego wnioskowania: sakramenty sk³adaj± siê ze s³ów i rzeczy materialnych, podobnie jak w Chrystusie S³owo sta³o siê cia³em. Cia³o Chrystusa zosta³o u¶wiêcone przez zwi±zane z nim S³owo Bo¿e i dziêki S³owu ma moc u¶wiêcania cz³owieka. Podobnie elementy materialne w sakramencie zostaj± u¶wiêcone przez moc wypowiadanego s³owa; dlatego s³owa w sakramencie s± form±, a u¶wiêcone elementy materi± 6 . Nale¿y tu dodaæ, ¿e w sakramentologii posoborowej w kwestii znaczenia s³owa w liturgii sakramentalnej, idzie siê jeszcze dalej. Uwa¿a siê, ¿e istotne znaczenie ma ju¿ nie tylko s³owo formy sakramentalnej. Równie¿ czytanie Pisma ¶wiêtego i modlitwy po³±czone z obrzêdem, dlatego ¿e w³±czaj± sakrament w kontekst historiozbawczy, wchodz± w sk³ad znaku sakramentalnego 7 . Jak sakrament jest tworem powsta³ym ze znaku i s³ów, tak te¿ ca³a liturgia, która ma charakter sakramentalny sk³ada siê w równej mierze ze znaków jak i s³ów. Gdy idzie o wzajemne relacje s³owa i sakramentu (znaku, obrzêdu) warto jeszcze wspomnieæ o ich wzajemnym podobieñstwie, na które zwraca uwagê dzisiejsza teologia S³owa Bo¿ego, mówi±c o jego sakramentalnym charakterze. Moc s³owa nie wyczerpuje siê w samym pouczeniu, gdy¿ ono dzia³a zawsze w pewnej mierze na sposób sakramentu, dlatego mówi siê, ¿e S³owo Bo¿e przepowiadane przez Ko¶ció³ jest quasi sacramentum lub sacramentale. Z drugiej za¶ strony ka¿dy sakrament zawsze o czym¶ poucza, co¶ g³osi, co¶ przepowiada, ma wiêc co¶ wspólnego ze s³owem, jest w pewnej mierze przepowiadaniem S³owa Bo¿ego 8 . Wróæmy raz jeszcze do sprawy wieloznaczno¶ci znaków. Znaki i symbole z natury swej potrzebuj± interpretuj±cego s³owa. Przyczyna le¿y w tym, ¿e znaki, symbole, obrazy, gesty w swej strukturze s± wielowarto¶ciowe i wielowarstwowe, i w konkretnym zastosowaniu wymagaj± dok³adnej interpretacji 9 . Na przyk³ad noc jest symbolem z³a i symbolem ¶mierci, mo¿e byæ tak¿e symbolem strachu, lêku, zagubienia czy rozpaczy; woda wskazuje na czysto¶æ, obmycie, ¿ycie, orze¼wienie, rado¶æ, ale z drugiej strony jako gro¼ny, zdradziecki ¿ywio³, który niszczy i zabija, mo¿e byæ symbolem ¶mierci i zniszczenia; na³o¿enie r±k mo¿e oznaczaæ przekazanie w³adzy, nominacjê, wziêcie w posiadanie lub b³ogos³awieñstwo. Co w konkretnym zastosowaniu dany symbol oznacza, jak± my¶l wyra¿a, o tym dowiadujemy siê dopiero dziêki towarzysz±cemu mu s³owu. Ta dwu- czy wieloznaczno¶æ symboli jest z jednej strony ich bogactwem, z drugiej za¶ niesie ze sob± niebezpieczeñstwo. Istnieje bowiem mo¿liwo¶æ jednostronnej i dlatego wypaczonej interpretacji symbolu, czego obfite przyk³ady daje historia religii. M. E l i a d e uwa¿a, ¿e nie ma chyba ani jednego wielkiego symbolu religijnego, którego historia nie by³aby tragicznym ci±giem niezliczonych upadków. Pisze on: Nie ma tak obmierz³ej herezji, wyuzdanej orgii, okrucieñstwa religijnego, ob³êdu, nonsensu, czy schorzenia magiczno-religijnego, którego sama zasada nie mia³aby uzasadnienia w opacznej bo cz±stkowej, niepe³nej interpretacji wielkiej symboliki 10 . Prawda symbolu zawarta jest w ca³ym zespole jego znaczeñ, a nie tylko w jednym z licznych jego planów odniesienia. M. E l i a d e uwa¿a, ¿e sprowadzanie obrazu do jednego tylko znaczenia to formalne okaleczenie obrazu i unicestwienie go jako narzêdzia poznania. Mimo to, nie trac±c z oczu ca³o¶ciowej symboliki, w liturgii jest konieczne, by s³owa ujawnia³y pewien kierunek znaczenia w wielowarstwowo¶ci znaczeñ jej symboli. Symbol bez s³owa mo¿e bowiem byæ rozumiany magicznie i dlatego tak¿e nadu¿ywany. Przyczyn± powstania licznych ¶redniowiecznych alegoryzuj±cych komentarzy mszalnych, daleko odbiegaj±cych od istotnego sensu ofiary eucharystycznej, by³a miêdzy innymi w³a¶nie niezrozumia³o¶æ znaku s³owa, kanon by³ przecie¿ odmawiany po cichu i w jêzyku ³aciñskim. Gdy nie rozumie siê symbolu i obrazu, zwykle zaczyna siê go alegoryzowaæ. Interpretuj±ce s³owo musi byæ jednak poddane zawsze pewnym rygorom, poniewa¿ istnieje niebezpieczeñstwo obci±¿enia znaku obfito¶ci± u¿ytych s³ów. Chodzi o pewien umiar w s³owie. Je¶li jaki¶ znak potrzebuje zbyt licznych komentarzy, to okoliczno¶æ ta przemawia na jego niekorzy¶æ; ów znak wymaga wtedy reformy albo usuniêcia, gdy¿ nie spe³nia swego zadania, nie jest funkcjonalny. Znak bowiem musi w pewnej mierze ju¿ sam z siebie przemawiaæ, bêd±c w my¶l wyra¿enia ¶w. Augustyna widzialnym s³owem (visibile verbum). Odnosi siê wra¿enie, ¿e liturgia odnowiona w ramach reformy soborowej w dalszym ci±gu zbyt du¿y nacisk k³adzie na s³owo. Tak ma³o w niej obrzêdów, gestów, ruchu. Brak równowagi pomiêdzy s³owem i obrzêdem. Bez przerwy tylko czyta siê i mówi, a przecie¿ w akcjê liturgiczn± powinien byæ w³±czony ca³y cz³owiek ze wszystkimi jego w³adzami psycho-fizycznymi. Nasza liturgia jest ci±gle zbyt przeintelektualizowana, je¶li nie powiedzieæ przegadana. Czy to jest tylko subiektywne odczucie? Mo¿emy tu powo³aæ siê na autorytet benedyktyna R. W e a k l a n d a, który stwierdza, ¿e dzisiejsza struktura liturgii, nawet odnowionej, oparta jest na tradycyjnym typie porozumiewania s³ownego, podczas gdy epoka wspó³czesna wypracowa³a ju¿ nowe ¶rodki komunikacji miêdzyludzkiej. W dalszym ci±gu w liturgii przewa¿a s³owo. Jego zdaniem w soborowej odnowie liturgii centralnym problemem by³o jedynie wprowadzenie do liturgii jêzyków narodowych. Teolog ten stawia zarzut, ¿e wprowadzono drobne zmiany w rubrykach, a brak istotnych zmian w znakach i symbolach, wspó³czesny typ komunikacji wymaga bowiem w liturgii nowych ¶rodków wyrazu i form przekazu 11 . Okazuje siê wiêc, ¿e problem wzajemnych relacji znaku i s³owa w liturgii stawia tak¿e epoka wspó³czesna, która wyposa¿ona w nowe ¶rodki techniczne, oferuje cz³owiekowi sposób komunikacji bardziej bezpo¶redni, natychmiastowy i integralny ani¿eli dawny sposób porozumiewania przez s³owo mówione i pisane. Powstaje wiêc pytanie, czy epoka nasza nie faworyzuje obrazu i nie stawia go przed s³owem? Czy cz³owiek dzisiejszy nie pragnie raczej obrazów i ogl±dania zamiast s³ów i s³uchania? Nie mo¿na chyba pozytywnie odpowiedzieæ na te pytania. Zawsze prawda jest w po¶rodku. ¦rodki wizualne i akustyczne tak¿e dzi¶ maj± warto¶æ równorzêdn± i wzajemnie siê uzupe³niaj±. Cz³owiek nie zmienia swej natury i zawsze w równej mierze potrzebuje bod¼ców wzrokowych i s³uchowych. S³owo i symbol (obraz) nale¿± niew±tpliwie do konstytutywnych elementów ludzkiej egzystencji. Cytowany na pocz±tku L. M a l d o n a d o nie jest osamotniony w przyznaniu w liturgii prymatu s³owa. Taki pogl±d wyra¿aj± m.in. równie¿ A. K i r c h g ä s s n e r 12 i G. S t e f a n i 13 . Ten ostatni, na stawiany dzi¶ nieraz zarzut, ¿e w naszej liturgii za du¿o siê mówi, odpowiada, ¿e liturgia chrze¶cijañska zrodzona w cywilizacji logosu, winna zachowaæ istotn± tradycjê prymatu s³owa nad znakiem, gdy s³owo jest pierwszym ¶rodkiem porozumienia miêdzy lud¼mi i zosta³o w³±czone w proces objawienia 14 . Odnosi siê jednak wra¿enie, ¿e autor ten jak gdyby jednak czê¶ciowo przyznawa³ racjê wy¿ej wymienionemu zarzutowi, albo te¿ na wszelki wypadek czyni tu szczê¶liwy dla siebie unik, bo powiada: prymat s³owa to nie werbalizm. Ze wzglêdu na ró¿ne argumenty za i przeciw, rozstrzygniêcie sporu o pierwszeñstwo miêdzy s³uchaniem i ogl±daniem w zakresie ¿ycia chrze¶cijañskiego nie jest ³atwe. Kto wie zreszt±, czy w ogóle jest mo¿liwe, skoro jego ¼ród³em jest sam Chrystus S³owo Ojca, które cia³em siê sta³o i S³owo, które mamy ogl±daæ twarz± w twarz. Aktualno¶æ tego sporu w chrze¶cijañstwie wyra¿a siê w okre¶laniu Ko¶cio³a protestanckiego Ko¶cio³em s³owa, a katolickiego Ko¶cio³em sakramentów. Najs³uszniejszym rozwi±zaniem problemu wydaje siê byæ postulowanie odpowiedniej równowagi pomiêdzy znakiem i s³owem w liturgii, pomiêdzy ogl±daniem i s³uchaniem 15 . Akcja liturgiczna i s³owo s± bowiem nierozdzielne 16 . Jak twierdzi J. L h o i r stanowi± one jedno cia³o: dzia³anie symboliczne bez s³owa jest dwuznaczne, a s³owo bez dzia³ania symbolicznego szybko staje siê tylko pust± mow±. W dzia³aniu symbolicznym prze¿ywa siê to, o czym mówi s³owo 17 . Dodatkow± argumentacj± mo¿e byæ tak¿e historia religii. H. B. M e y e r mówi±c o wspó³zale¿no¶ci znaku widzialnego i s³owa w liturgii Ko¶cio³a odwo³uje siê do pogañskich dramatów kultycznych, które w istocie swej polegaj± na tym, ¿e pewne prawdy zawarte w mitach (s³owo) zostaj± uobecnione w kulcie tzn. za po¶rednictwem obrzêdu ró¿nych elementów widzialnych. I tak na przyk³ad prawda o tajemnicy stworzenia czy o odrodzeniu natury przedstawiana jest przez dwie grupy tancerzy, które obrazuj± ¶mieræ i ¿ycie; rytualny taniec, w czasie którego recytuje siê mit w tym tañcu obrazowany, w stylizowany sposób przedstawia walkê miêdzy dwoma si³ami i ostateczne zwyciêstwo ¿ycia i stwórczej mocy bóstwa 18 . Istotny jednak, centralny dowód za konieczno¶ci± równowagi obu elementów widzieæ trzeba w Objawieniu Bo¿ym, które urzeczywistni³o siê przez c z y n y i s ³ o w a wewnêtrznie z sob± powi±zane, tak ¿e czyny dokonane przez Boga w historii zbawienia ilustruj± i umacniaj± naukê oraz sprawy s³owami wyra¿one; s³owa za¶ obwieszczaj± czyny i ods³aniaj± tajemnicê w nich zawart± (KO 2). Pe³nia objawienia zosta³a zrealizowana w Chrystusie równie¿ przez s³owa i czyny, przez Wcielenie, przez obecno¶æ Chrystusa i jego dzia³alno¶æ: znaki i cuda oraz s³owa przepowiadanie (KO 3). Liturgia jako szczytowy akt Ko¶cio³a, jako przed³u¿enie ziemskiego Chrystusa, jako kontynuacja jego Wcielenia, równie¿ objawia i sprawia obecno¶æ Chrystusa i Jego zbawienie przez znaki i s³owa. W koñcu czy nie sam Chrystus rozwi±za³ problem, gdy obydwa akty: ogl±danie i s³uchanie postawi³ na jednej p³aszczy¼nie: Wasze za¶ oczy szczê¶liwe, ¿e widz±, i wasze uszy, ¿e s³ysz±... (Mt 13, 16). Transponowanie tych s³ów na dziedzinê liturgii nie jest nadu¿yciem czy wypaczeniem my¶li Chrystusa Pana. My w liturgii, w ka¿dej Eucharystii i we wszystkich sakramentach naprawdê widzimy i s³yszymy Chrystusa Pana umêczonego i zmartwychwsta³ego. Przypisy: 2 Sobór Watykañski II. Konstytucje. Dekrety. Deklaracje, Poznañ 1968, 47. 3 E. J. L e n g e l i n g, Wort und Bild als Elemente der Liturgie, w: Bild-Wort-Symbol in der Theologie, Würzburg 1969, 180-182, 177-206. 4 A. K i r c h g ä s s n e r, Die mächtigen Zeichen, Freiburg 1959, 250. 5 Tract. in Joan. 80, 3 (PL 35, 1840). 6 De articulis fidei et ecclesiae sacramentis, n. 614; podajê za C. V a g a g g i n i, Theologie der Liturgie, Einsiedeln 1959, 47. 7 S. C z e r w i k, Sakramenty najwy¿szym wyrazem kultu chrze¶cijañskiego, Ateneum Kap³añskie 68(1965)43-50. 8 Wzajemna relacja s³owa i sakramentu zob. F. B l a c h n i c k i, S³owo-wiara-sakrament, w: Wprowadzenie do liturgii, Poznañ 1967, 36-44; M. N i c o l a u, Teologia del segno sacramentale, Roma 1971, 461-471. 9 Stosunek s³owa do gestu i znaków liturgicznych opracowa³ szerzej A. L a u r e n t i n, La liturgie en chantier, Paris 1965 (zw³. rozdzia³ VIII traktuj±cy o katechezie, mistagogii i sakramentach). 10 M. E l i a d e, Sacrum, mit, historia, Warszawa 1974, 37. 11 R. W e a k l a n d, La liturgie dans une église qui change, Paroisse et liturgie 51(1969)102-103. 12 A. K i r c h g ä s s n e r, Heilige Zeichen der Kirche, Aschaffenburg 1961, 44-47, 54-57. 13 G. S t e f a n i, Essai sur les communications sonore dans la liturgie, Paroisse et liturgie 52(1970)233. 14 G. S t e f a n i powo³uje siê przy tym na G. G u s d o r f a, La Parole, Paris 1966, 45-56, 111-120. 15 Por. K. R a h n e r, Vom Hören und Sehen. Eine theologische Überlegung. w: Bild-Wort-Symbol in der Theologie, Würzburg 1968, 139-156 (zw³. 154). 16 A. T u r c k, Le rite et la Parole dans la reforme liturgique, Paroisse et liturgie 47(1965)383-392; R. G a n t o y, Integrer les fonctions de la parole dans la celebration, Paroisse et Liturgie 54(1972)195-204. 17 J. L h o i r, La vie de la liturgie, Reflexions sur la situation actuelle, Collectanea Mechliniensia 52(1967) z. 3, 205. 18 H. B. M e y e r, Die Bibel in Liturgie und Verkündigung, Bibel und Liturgie 40(1967)287-288. ks. Jerzy Grze¶kowiak, Lublin
Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 46:1976, f. III, s. 86-88 I. LITERA I DUCH J. Adamczak 2. My¶li i ¿yczenia Paw³a VI dotycz±ce sakramentu pokuty W dniach od 25 do 29 sierpnia 1975 r. we Florencji odbywa³ siê w³oski tydzieñ liturgiczny pod has³em: Pojednajcie siê z Ojcem w Chrystusie i w Ko¶ciele. Uczestniczy³o w nim 1500 osób kap³anów, zakonników, zakonnic i ¶wieckich. Wstêpn± przemowê wyg³osi³ kard. Jakub R. K n o x, prefekt Kongregacji Sakramentów i Kultu Bo¿ego. Na pocz±tku obrad zosta³ te¿ odczytany list kard. Jana V i l l o t, sekretarza stanu, w którym przekaza³ on my¶li i ¿yczenia Paw³a VI dotycz±ce aktualno¶ci tematu o nawróceniu, jak i samego sakramentu pokuty: przygotowania pastoralnego, celebracji oraz uczestniczenia w nim. Temat tygodnia jest drogi Ojcu ¶wiêtemu, z powodu wielkiej wagi sakramentu pojednania w ¿yciu Ko¶cio³a i ka¿dego chrze¶cijanina. Dobrze siê z³o¿y³o, ¿e w czasie, gdy zosta³ og³oszony nowy ryt pokuty, w ró¿nych diecezjach w³oskich podejmuje siê inicjatywê ukazania tego sakramentu w wymiarze teologicznym i w praktyce pastoralnej, oraz d±¿y siê do bardziej ¶wiadomego korzystania z niego w ¿yciu chrze¶cijañskim. Ca³e zagadnienie wchodzi ponownie w rozwa¿ania pastoralne Konferencji Episkopatu W³och, która w ubieg³ym roku, w swojej XI sesji, wyda³a donios³y dokument: Ewangelizacja i sakrament pokuty. Ojciec ¶wiêty równie¿ wielokrotnie porusza w swoich przemówieniach ten temat w czasie audiencji generalnych, z okazji Roku ¦wiêtego, Wielkiego Postu, a tak¿e przy promulgacji i stopniowym wchodzeniu w ¿ycie nowego obrzêdu pokuty. St±d sprawia mu rado¶æ fakt, ¿e w³a¶nie Tydzieñ Liturgiczny po¶wiêcony jest rozwa¿aniu tak wa¿nemu dla orientacji pasterzy i dla ¿ycia wiernych, rytowi. Has³o tygodnia g³osi przede wszystkim my¶l: Pojednajcie siê z Ojcem. K³adzie siê nacisk na znaczenie bardziej autentycznego nawrócenia, jak to rozumie ¶w. Pawe³; na pierwszym miejscu musi byæ akcentowana dobroæ Boga, który najpierw nas ukocha³, najpierw wychodzi na spotkanie, aby umo¿liwiæ nam powrót do siebie, naszego Ojca, który przyjmuje nasze nawrócenie czyli odwrócenie siê od z³a i powrót do Niego, który jest nieskoñczonym mi³osierdziem. W istocie swej termin pojednanie oraz idea mi³osierdzia jest w taki sam sposób obecna w ksiêgach ¶wiêtych, przede wszystkim w Psa³terzu, który sta³ siê charakterystycznym i niezast±pionym dla s³ownictwa chrze¶cijañskiego i w sposób jasny wskazuje na mi³o¶æ Boga do cz³owieka, która nie ustaje w objawianiu siê, pomimo niegodziwo¶ci cz³owieka, który jest jej obiektem. Pojednajcie siê z Ojcem w C h r y s t u s i e. Rzeczywi¶cie Chrystus Pan, przez swoj± krew przelan± na krzy¿u, znajduje siê w centrum tajemnicy pojednania, która identyfikuje siê tak¿e z tajemnic± wyzwolenia i odkupienia cz³owieka z najbardziej prawdziwej i najg³êbszej niewoli grzechu. Nigdy nie bêdzie dosyæ podkre¶lana obecno¶æ tego czynu Chrystusa, który przy pomocy znaku sakramentalnego pojednania, urzeczywistnia i utwierdza nieustannie dynamizm uzdrawiania, podnoszenie i u¶wiêcania nale¿±cy do misterium paschalnego, w przej¶ciu z ciemno¶ci do prawdziwego ¶wiat³a w boskim ¿yciu. Naturalnie, relacja nieskoñczonego mi³osierdzia Ojca do dzie³a odkupieñczego Chrystusa Pana, ka¿e tak¿e zwróciæ szczególn± uwagê na Ducha ¦wiêtego, którego zmartwychwsta³y Chrystus przeka¿e Aposto³om, aby odpuszczali lub zatrzymywali grzechy, o którym w krótkiej syntezie mówi liturgia: On jest odpuszczeniem wszystkich grzechów (sobota po VII Niedzieli Wielkanocnej, modlitwa nad darami). W ten sam sposób ten¿e sakrament wyja¶nia ¿ycie trynitarne, które z jednej strony stanowi punkt wyj¶cia: Ojciec, który najpierw nas ukocha³, Chrystus, który da³ nam siebie samego i Duch ¦wiêty wylany na nas w obfito¶ci a z drugiej strony punkt doj¶cia: Ojciec, który przyjmuje pokutuj±ce dziecko w swoim powrocie do Niego, Chrystus, który bierze na swe ramiona zb³±kan± owcê aby j± przywróciæ owczarni, Duch ¦wiêty, który, na nowo u¶wiêca w swoim czasie i zwraca grzesznikowi ¿ycie oraz czyni w nim mieszkanie dla siebie. Z tej tajemnicy Trójcy ¦wiêtej wynika o¶wiecenie, aby zwróciæ baczn± uwagê na wielko¶æ sakramentu pojednania, aby wskrzesiæ wiarê dla skuteczno¶ci sakramentu i aby celebrowaæ ryt z obfituj±c± ufno¶ci± i aktywn± gorliwo¶ci±. Pojednajcie siê z Ojcem w Chrystusie i w K o ¶ c i e l e. Trzeba to powtarzaæ z wielk± ekspresj± przy wprowadzaniu do nowego obrzêdu, poniewa¿ prawda ta jest potwierdzona ¶wiadectwem Paw³owym, patrystycznym i soborowym, ¿e Ko¶ció³ jest tak samo obecny, z polecenia Chrystusa w pojednaniu ludzi z Bogiem, w dziele nawrócenia. Ko¶ció³ jest wezwany w swoich grzesznych cz³onkach do nawrócenia i ma obowi±zek nawracaæ. Poza tymi prawdami, Ojciec ¶wiêty chcia³by poddaæ do zg³êbienia uczestnikom zjazdu wa¿ne zasady teologiczno-pastoralne dotycz±ce pokuty, a og³oszone na Soborze Trydenckim, które nadal obowi±zuj± i s± bardzo pomocne w celebracji tego sakramentu. P a w e ³ VI kieruje s³owo przede wszystkim do kap³anów, aby dobrze wyja¶niali tê ¶wiêt± tajemnicê wiernym poprzez katechezê i zawsze byli przygotowani do przyjmowania spowiedzi. Nowy ryt przynosi wiele mo¿liwo¶ci urzeczywistniania tego sakramentu, przede wszyptkim w krêgu celebracji S³owa Bo¿ego, ale faktycznie bêdzie na tyle owocowa³, na ile bêd± dobrze dysponowani duszpasterze, na ile bêd± mieli wyczucie obowi±zku konfesjona³u, który mo¿e ró¿nie wygl±daæ przy prawnie aprobowanych odmianach obrzêdu, ale musi pozostaæ. Papie¿ pragnie równie¿ zwróciæ uwagê wszystkich kap³anów, zakonników i wiernych na wa¿no¶æ udzia³u w tym sakramencie. Mo¿na niestety zauwa¿yæ ma³e uczestnictwo w nim, ale nie jest to po my¶li Ko¶cio³a. Tak¿e nowy ryt poleca czêstszy udzia³ w spowiedzi, wskazuj±c w pouczeniach na wzrost ³aski chrztu, na bod¼ce utwierdzaj±ce ³±czno¶æ z Chrytusem i na ci±g³e odnawianie w oddaniu siê s³odkiemu g³osowi Ducha ¦wiêtego. Poza tym, jak stwierdzi³ ju¿ Ojciec ¶wiêty w swojej adhortacji apostolskiej zwi±zanej z prze¿ywaniem rado¶ci chrze¶cijañskiej, uczestnictwo w spowiedzi pozostaje ¼ród³em uprzywilejowanym dla ¶wiêto¶ci, pokoju i rado¶ci (AAS 67, 1975, 312). Ojciec ¶wiêty k³adzie nacisk na spowied¼ dzieci, zw³aszcza na pierwsz± spowied¼, która zawsze musi poprzedzaæ pierwsz± Komuniê ¶w., nawet wtedy, gdy jest ona wczesna. Odpowiedni czas pierwszej spowiedzi musi poprzedziæ ewangelizacja z wezwaniem do pokuty, która wiêcej razy powróci w oparciu o sumienie i ¿yw± wiarê, w celebracji sakramentu, dla zabezpieczenia i konsekwencji ¿ycia chrze¶cijañskiego. W oparciu o Notitiae 11(1975)220-222
Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 46:1976, f. III, s. 88-89 I. LITERA I DUCH F. B.[lachnicki] 3. O pewnych gestach i znakach W nr 108-109 Notitiae podano odpowied¼ na pytanie, czy dopuszczalny jest tu i ówdzie spotykany zwyczaj, ¿e uczestnicy Mszy ¶wiêtej, zamiast przekazywaæ sobie znak pokoju na wezwanie diakona, podaj± sobie rêce w czasie ¶piewu Modlitwy Pañskiej. W my¶l tej odpowiedzi, znak splecionych na d³u¿szy czas r±k jest raczej znakiem wspólnoty i jedno¶ci, a nie znakiem pokoju. Poza tym jest to gest liturgiczny wprowadzony spontanicznie i z inicjatywy prywatnej, nie znajduje siê on w rubrykach. Dlatego nie widaæ racji, ¿eby po wezwaniu przeka¿cie sobie znak pokoju znosiæ gest pokoju, który posiada tak± wymowê i charakter chrze¶cijañski oraz przynosz±cy ³askê, aby wprowadziæ inny znak o mniejszej wymowie w innym momencie Mszy ¶wiêtej. Z tego wzglêdu nale¿y odrzuciæ my¶l zast±pienia znaku pokoju gestem podania r±k przy Ojcze nasz. (Mo¿na tu dodaæ, ¿e z drugiej strony nie trzeba chyba odrzuciæ tego gestu i jego warto¶ci obok gestu pokoju przy Mszach ¶wiêtych w grupach specjalnych, gdzie dopuszczalna jest wiêksza spontaniczno¶æ równie¿ w gestach.) Je¿eli mowa o gestach, to warto jeszcze przypomnieæ wyja¶nienie w sprawie gestu przy s³owach konsekracji we Mszy ¶w. koncelebrowanej (por. Biuletyn odnowy liturgicznej, Collectanea Theologica 39, 1969, z. 3, 124-126). Ci±gle pokutuje jeszcze w¶ród ksiê¿y omy³kowo na pocz±tku, po pojawieniu siê obrzêdu koncelebry, wprowadzony gest wskazuj±cy, z d³oni± otwart± zwrócon± ku górze. Tymczasem, jak swego czasu wyja¶ni³ V a g a g g i n i, ca³a tradycja liturgiczna Wschodu i Zachodu nie zna takiego gestu teatralnego, wskazuj±cego. Natomiast chodzi³o prawodawcy o wprowadzenie starochrze¶cijañskiego gestu epikletycznego wk³adania r±k, przy którym wewnêtrzna strona d³oni zwrócona jest w dó³. Taki gest ma g³êbok± wymowê, jest gestem sakramentalnym, wyra¿aj±cym pro¶bê o zst±pienie Ducha ¦wiêtego na maj±ce byæ przeistoczone dary. Dlatego te¿ koncelebransi wyci±gaj± rêce zaraz na pocz±tku s³ów Chrystusa (Bierzcie i jedzcie... pijcie...), a nie dopiero przy s³owach to jest bowiem.... I jeszcze jedno warto odnotowaæ. Liczni polscy pielgrzymi Roku ¦wiêtego w Rzymie przyzwyczaili siê do przyjmowania Komunii ¶wiêtej w postawie stoj±cej. Tak udziela Komunii ¶w. Ojciec ¶wiêty, tak jest powszechnie przyjête w posoborowym Ko¶ciele. W ten sposób udzielali Komunii ¶w. tak¿e polscy kardyna³owie i biskupi naszym pielgrzymom, przystêpuj±cym do uczty eucharystycznej procesjonalnie, ze ¶piewem. W tej sytuacji wydaje siê, ¿e trudno by³oby zwalczaæ zwyczaj stoj±cej Komunii ¶wiêtej szerz±cy siê coraz bardziej równie¿ w kraju. Wydaje siê, ¿e nale¿a³oby to zostawiæ naturalnemu biegowi rzeczy, Komunia ¶wiêta przyjmowana w postawie stoj±cej jest logicznym nastêpstwem przywrócenia procesji komunijnej jako zasadniczej formy rozdzielania Komunii ¶w. w zgromadzeniu eucharystycznym. F.[ranciszek] B.[lachnicki]
Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 46:1976, f. III, s. 89 II. URZÊDY I S£U¯BY J. Adamczak 1. XIX spotkanie diecezjalnych duszpasterzy s³u¿by liturgicznej Wiosenne spotkanie diecezjalnych duszpasterzy s³u¿by liturgicznej sta³o pod znakiem zasadniczo ukoñczonej reformy liturgicznej po Soborze Watykañskim II. Mia³o miejsce w dniach 21 i 22 kwietnia 1975 r. w Lublinie, w domu Krajowego Duszpasterstwa S³u¿by Liturgicznej. Spotkanie zosta³o zapocz±tkowane w kaplicy o¶rodka o godzinie 12.00, hymnem do Ducha ¦wiêtego oraz sext± z Liturgia horarum. S³owo wstêpne wyg³osi³ delegat Episkopatu do Spraw S³u¿by Liturgicznej ks. bp Tadeusz B³aszkiewicz, który przewodniczy³ obradom. W spotkaniu bra³o udzia³ oko³o 40 duszpasterzy z 24 diecezji. Odnowa liturgiczna po Soborze Watykañskim II w zasadzie zosta³a ju¿ zakoñczona, dlatego do wa¿nych spraw nale¿y uformowanie wzorowego zespo³u s³u¿by liturgicznej. St±d te¿ w pierwszym referacie, w ¶wietle wskazañ Missale Romanum 1970, omówiono sk³ad i funkcje pe³nego zespo³u s³u¿by liturgicznej. Kontynuacj± my¶li pierwszego referatu by³a analiza faktycznie sprawowanej liturgii w relacji miêdzy idea³em a rzeczywisto¶ci± wype³nianych przez s³u¿bê liturgiczn± funkcji. Podjêto te¿ próbê ukazania sposobów przezwyciê¿enia b³êdów i braków w tej dziedzinie. Aby prze¿yæ liturgiê mszaln± poprawnie sprawowan± z pe³nym zespo³em s³u¿by liturgicznej, oprócz Mszy ¶wiêtej koncelebrowanej w kaplicy o¶rodka, której przewodniczy³ Biskup Delegat, uczestnicy spotkania wziêli tak¿e udzia³ w wieczornej mszy z ludem w ko¶ciele akademickim KUL, specjalnie przygotowanej z pe³nym zespo³em mêskiej s³u¿by liturgicznej. W drugim dniu, po rannej liturgii, kontynuowano rozwa¿ania na temat poprawnego zespo³u liturgicznego. Przede wszystkim odby³a siê konstruktywna dyskusja na temat teoretycznych i praktycznych propozycji przedstawionych dnia poprzedniego. Poniewa¿ za¶ w formacji dzieci i m³odzie¿y do dobrego prze¿ywania liturgii w du¿ym stopniu pomaga poprawne odczytanie znaków liturgicznych, dlatego nastêpny referat by³ po¶wiêcony wychowaniu zespo³u s³u¿by liturgicznej do prze¿ywania znaków liturgicznych. Zosta³y tak¿e przedstawione uczestnikom niektóre pomoce dydaktyczne dla uformowania zespo³u liturgicznego wed³ug wskazañ Missale Romanum 1970. W obradach drugiego dnia uczestniczy³ tak¿e wikariusz kapitulny diecezji lubelskiej ks. bp Boles³aw P y l a k. Komunikaty Krajowego Duszpasterstwa S³u¿by Liturgicznej, oraz narada w sprawie wakacyjnej akcji rekolekcyjnej, zakoñczy³y XIX spotkanie diecezjalnych i zakonnych duszpasterzy s³u¿by liturgicznej. Ks. Jerzy Adamczak, Lublin
Biuletyn Odnowy Liturgii w: Collectanea Theologica 46:1976, f. III, s. 90-92 II. URZÊDY I S£U¯BY H. Knapik 2. Ministeria quaedam w praktyce seminariów duchownych Wysi³ki wspó³czesnych pastoralistów inspirowane ide± Ko¶cio³a jako wspólnoty zmierzaj± do odkrycia najpoprawniejszych dróg do urzeczywistnienia siê Ko¶cio³a we wspólnotach lokalnych. Coraz pewniej mo¿emy mówiæ o konieczno¶ci urzeczywistniania siê Ko¶cio³a tam, gdzie znajduj± siê wspólnie ¿yj±cy chrze¶cijanie. ¯adna koncepcja pedagogiczna celowa, zmierzaj±ca do okre¶lonych efektów, nie mo¿e przes³oniæ tego czym Ko¶ció³ ¿yje: nie mo¿e przes³oniæ owych diakonia, leitourgia i martyria. W ka¿dej, choæby najmniejszej spo³eczno¶ci ko¶cielnej powinny siê realizowaæ wszystkie fundamentalne warto¶ci chrze¶cijañskie. Chyba ju¿ czas, aby sformu³owano temat pastoralny: Urzeczywistnianie siê Ko¶cio³a w seminarium duchownym; aby zagadnienie zbadano w oparciu o dokumenty soborowe i o okre¶lone zasady zabezpieczaj±ce proces budowania Ko¶cio³a seminaryjnego. Powy¿sze uwagi wstêpne ukazuj± kontekst, w jakim trzeba rozwa¿yæ zagadnienie na pozór bardzo szczegó³owe, zwi±zane z realizacj± w seminariach postanowieñ motu proprio Ministeria quaedam z 15 IX 1972 r. Dokument ten znosi dotychczasowe ni¿sze ¶wiêcenia i wprowadza urzêdy, których udzielaæ siê bêdzie przez ustanowienie. Oddziela siê w ten sposób wyra¼nie pos³ugi wyp³ywaj±ce z wspólnego kap³añstwa wiernych od urzêdów diakonatu i prezbiteratu udzielanych przez ¶wiêcenie ustanawiaj±ce kap³añstwo ministerialne. Konstytucja o Liturgii stwierdza: czynno¶ci liturgiczne nale¿± do ca³ego Cia³a Ko¶cio³a, uwidaczniaj± je i na nie oddzia³ywuj±. Poszczególnych za¶ jego cz³onków dosiêgaj± w ró¿ny sposób, zale¿nie od stopnia ¶wiêceñ, urzêdów i czynnego udzia³u. Seminarium jest czê¶ci± Cia³a Ko¶cio³a i w nim urzeczywistnia siê lokalna wspólnota. Wspólnota seminaryjna istnieje wiêc tak jak ka¿da inna ko¶cielna wspólnota. Jej dzia³anie wynika jednak z dwoistego porz±dku: jednego wspartego o wspólne kap³añstwo wiernych (ca³a spo³eczno¶æ) i drugiego wynikaj±cego z obecno¶ci prezbiterów i diakonów, posiadaj±cych charyzmatyczny urz±d budowania i s³u¿enia wspólnocie przygotowuj±cych siê do kap³añstwa. Ministeria quaedam stawia kandydatom do diakonatu warunek wcze¶niejszego przyjêcia i wykonywania pos³ug lektoratu i akolitatu. Zniesiono ni¿sze ¶wiêcenia poprzedzaj±ce diakonat, ale diakonem mo¿e zostaæ ten, kto uprzednio we wspólnocie ko¶cielnej wykonywa³ konkretne pos³ugi liturgiczne wyp³ywaj±ce z wspólnego kap³añstwa wiernych, a nie z kap³añstwa ministerialnego. Nieporozumieniem jest wiêc pogl±d, z którego wynika, ¿e pos³ugi lektoratu i akolitatu s± stopniami takimi, jakimi by³y dawne ni¿sze ¶wiêcenia. Pogl±d taki mo¿e ³atwo powstaæ tam, gdzie w koncepcji seminaryjnej obowi±zuje totalne nastawienie na ¶wiêcenia kap³añskie z minimalnym dostrzeganiem ¿ycia ca³ego Ko¶cio³a. Takie spojrzenie nie jest wcale odosobnione, byæ mo¿e potêguje je jeszcze bardziej fakt, ¿e alumni przyjmuj±c pos³ugi nosz± ju¿ sutanny. Wynika st±d konieczno¶æ postawienia postulatu takiego przygotowania do kap³añstwa, by prezbiterzy swoimi postawami i pogl±dami nie zaprzeczali warto¶ciom wynikaj±cym z kap³añstwa wspólnego wiernych. Przysz³y prezbiter powinien wcze¶niej g³êboko prze¿yæ pos³ugiwanie wspólnocie lokalnej. Dlatego przyjrzyjmy siê nowej praktyce ustanawiania pos³ug oraz owocom jakie niesie spo³eczno¶ci seminaryjnej lektor i akolita w jednej osobie. Alumni seminarium wchodz± w pos³ugê lektoratu i akolitatu poprzez cztery wydarzenia. S± nimi: 1. zapowied¼ terminu udzielania pos³ugi z poleceniem przeczytania odno¶nego dokumentu ustanawiaj±cego i okre¶laj±cego pos³ugê; 2. konferencjê(-e) prze³o¿onego, albo wyk³adowcy liturgiki wprowadzaj±c± w teologiê zagadnienia najczê¶ciej w ostatnich dniach przed udzieleniem pos³ugi; 3. rekolekcje; 4. sam obrzêd ustanowienia. Narzuca siê wyra¼ny wniosek: przygotowanie do udzielenia pos³ugi lektoratu i pos³ugi akolitatu posiada w seminarium g³ównie wymiar intelektualny. Nastêpnie warto siê przyjrzeæ lektorowi i akolicie po ich odej¶ciu od o³tarza, przy którym udzielono im pos³ug. Lektor w liczniejszej spo³eczno¶ci seminaryjnej wykonuje swój urz±d kilka razy w roku. W seminarium nigdy nie brak psa³terzysty, lektor nie musi te¿ kierowaæ ¶piewem, ani pouczaæ o godnym przyjmowaniu sakramentów. Lektor nie musi przygotowywaæ kolegów do czytania Pisma ¶w., poniewa¿ robi to za niego biblista i fonetyk w ramach wyk³adów. Funkcja lektora w seminarium jest w obecnym stanie prawie martwa w przypadku poszczególnych lektorów. Lektor, który nie wype³nia swej funkcji, jest lektorem martwym, nominalnym. Akolita w liczniejszej spo³eczno¶ci seminaryjnej nie znajduje siê przy o³tarzu czê¶ciej ni¿ lektor. Ale akolita jest te¿ lektorem i jedn± albo drug± funkcjê wykonuje na zasadzie dy¿uru. Akolita troszczy siê o o³tarz i pomaga w czynno¶ciach liturgicznych. W Polsce wyt³umaczono, ¿e w seminariach s± diakoni, w rodzinnych parafiach podczas ¶wi±t i ferii s± prezbiterzy, dlatego akolita nie jest potrzebny jako nadzwyczajny szafarz Komunii ¶w. ani jako osoba dokonuj±ca wystawienia do adoracji Naj¶wiêtszego Sakramentu. Zwa¿ywszy na te fakty mo¿emy stwierdziæ, ¿e funkcja akolity w seminarium staje siê martwa zaraz po jej udzieleniu. Ujmuj±c problem nominalnych lektorów i nominalnych akolitów w szerszym aspekcie ogólnoliturgicznym mo¿emy stwierdziæ, ¿e niekiedy liturgia seminaryjna jest tylko rubrycystycznym æwiczeniem do wyk³adu z liturgiki. Paradoksalna sytuacja spo³eczno¶ci seminaryjnej, w której przewa¿aj±ca czê¶æ to lektorzy i trochê mniej liczna grupa lektorów-akolitów, sk³ania do refleksji. Na samym wstêpie nasuwaj± siê przynajmniej cztery postulaty. P i e r w s z y p o s t u l a t: czêstsza liturgia w ma³ych grupach np. kursowych, kó³ zainteresowañ itp. W³a¶nie liturgia w ma³ych grupach przygotowuje i kszta³tuje pó¼niejszych animatorów zgromadzenia liturgicznego (DFK 7). D r u g i p o s t u l a t: konieczno¶æ Eucharystii przygotowanej. Oznacza to nie tyle poprawne przygotowanie liturgii przez dy¿uruj±cy zespó³ liturgiczny, ale tak¿e poprawne przygotowanie siê ka¿dego uczestnika liturgii, który aby pe³niej siê modliæ, aby móc spontanicznie formu³owaæ wezwania modlitwy powszechnej, poznaje wcze¶niej czytania liturgiczne dnia. Ko¶ció³ urzeczywistnia siê w znaku liturgicznym jednocz±c w zgromadzeniu eucharystycznym ma³e, ¿ywe wspólnoty modlitwy i wspólnego dzia³ania. Lektor nie jest lektorem tylko wtedy, gdy wykonuje pos³ugê czytania w zgromadzeniu. Lektor w ka¿dym zgromadzeniu uczestniczy wcze¶niej zapoznaj±c siê z tre¶ci± czytañ dnia, przyjmuj±c je w grupie modlitewnej lub osobi¶cie oczekuj±c pouczenia prezbitera lub diakona. Lektor jest ¶wiadomy swojej przynale¿no¶ci do ca³ej spo³eczno¶ci wierz±cych jako jeden ze wszystkich i jako jeden dla wszystkich. Lektorat nie jest urzêdem ani honorowym, ani nominalnym. Trudniejszy problem to przygotowanie siê akolity, który w naszej rzeczywisto¶ci nie spe³nia funkcji nadzwyczajnego szafarza. W tej sytuacji pozostaje mu jedynie byæ odpowiedzialnym za czytelne wykonywanie znaków, w których bezpo¶rednio uczestniczy. Poza tym jego urz±d jest nominalny. Nasuwa siê t r z e c i p o s t u l a t: lektor i akolita mo¿e byæ animatorem zgromadzenia liturgicznego w parafiach w pobli¿u seminarium. Grupa lektorów i akolitów mo¿e w pobliskich parafiach przygotowywaæ zespo³y s³u¿by liturgicznej. P o s t u l a t c z w a r t y siêga do okresu przygotowawczego przed przyjêciem pos³ugi lektoratu i akolitatu. Nie mo¿e byæ tylko przekazem wiadomo¶ci. W okresie przygotowawczym kandydat powinien zbli¿yæ siê do S³owa Bo¿ego, dostrzec jego funkcjê w budowaniu ¿ywej wspólnoty ko¶cielnej, jego moc w przemienianiu ludzkiego ¿ycia oraz o¿ywiæ siê chrze¶cijañsko w grupie (np. przez kr±g biblijny) lub osobi¶cie. Kandydat mo¿e te¿ przej¶æ konkretn± próbê przygotowania poprawnego komentarza liturgicznego. Dni rekolekcyjne mog³yby byæ wype³nione m.in. krêgami biblijnymi, dzieleniem siê Ewangeli± i ewangelicznymi rewizjami ¿ycia. Okres przygotowawczy akolity móg³by byæ wype³niony szczególnym pog³êbieniem teologii znaków liturgicznych, zetkniêcie siê z naczyniami liturgicznymi, mo¿e nawet zadbaniem o ich od¶wie¿enie, a przede wszystkim szczególnym zaanga¿owaniem siê w funkcjê animatora zgromadzenia liturgicznego. Pos³ugi lektoratu i akolitatu powinny alumnom przypomnieæ przed przyjêciem ¶wiêceñ diakonatu, ¿e zostali ustanowieni do pos³ugiwania Ludowi Bo¿emu, gdy on gromadzi siê w lokalnej wspólnocie liturgicznej. Diakoni i prezbiterzy powinni pamiêtaæ, ¿e pos³ugi to nie ni¿sze ¶wiêcenia, ale wynikaj±ce z wspólnego kap³añstwa wiernych s³u¿by o odmiennej naturze ni¿ ¶wiêcenia. Odno¶nie za¶ problemu funkcjonowania lektora i akolity poza seminarium wyrasta postulat ogólny: trzeba pog³êbiæ refleksjê pastoraln± nad tymi pos³ugami i okre¶liæ zasady. Henryk Knapik, Lublin
|
![]() s. 81
![]() s. 81
![]() s. 82
![]() s. 83
![]() s. 84
![]() s. 85
![]() s. 86
![]() s. 87
![]() s. 88
![]() s. 89
![]() s. 90
![]() s. 91
![]() s. 92
|